Forum www.meskaelegancja.fora.pl Strona Główna www.meskaelegancja.fora.pl
Dyskutujemy tu kwestie związane z klasyczną męską elegancją
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zapytania przed zakupem / porady i sugestie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.meskaelegancja.fora.pl Strona Główna -> Męska Elegancja (forum główne)
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
łukasz




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 17:31, 28 Sty 2010    Temat postu: Re: Co do brązowego/ czekoladowego garnituru w prążki?

Fryderyk napisał:
Zgodnie z tym co napisałem wczesniej, potrzebuję pomocy Smile
Póki co, posiadam tylko jeden garnitur - koloru brązowego w jasne prążki.

Chciałbym maksymalnie wykorzystac ten, który już mam. Niestety ciężko mi coś do niego skomponowac. Posiadam krawaty w różnej kolorystyce, wzorach i szerokości (wiele moge także pozyczyc od ojca, jestem jeszcze dosc młody Smile )

Załączam zdjęcie. (nie chcę już się tak ubierac)
//img688.imageshack. us/img688/4886/dsc0232wc.jpg


Cześć,
masz, jak widzę, ciemne włosy i nieblada skórę. To daje Ci wbrew pozorom wiele możliwości. Spróbowałbym z fiołkową koszulą włoskim kołnierzykiem, masz zdrową sylwetkę, więc będzie to nieźle wyglądać - spokojnie wyjdzie Ci z tego zestaw popołudniowy. Myślę, że niezły byłby też bardzo ciemny fiolet - na zdjęciu stoisz w bardzo specyficznym świetle, a właśnie odcienie są tutaj bardzo ważne. Nie wiem, czy jest to taliowana marynarka, jeśli tak, albo jeśli przynajmniej jest wąsko skrojona, to spróbowałbym coś takiego, żeby osiągnąć efekt niebanalnego casual: marynarka+bardzo jasno niebieska, wręcz wpadająca w biel koszula plus błętkitne jeansy.
A i próbuj z poszetkami - to też niezawodny sposób na rozruszania każdej marynarki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jdas




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 22:06, 28 Sty 2010    Temat postu:

łukasz napisał:
jdas napisał:
A co te spodnie takie wąskie. Wygląda okropnie. Tak jakby były z młodszego brata i dodatkowo skurczyły się w praniu Wink


Takie mają być, to też mój fason. Jeśli sylwetka na to pozwala - śmiało polecam. Poza taki rodzaj spodni motywuje do ćwiczeńWink W Polsce panuje mit, że spodnie powinny obszerne i długie. Uważam inaczej. Sam trzymam się raczej włoskich reguł: nogawka powinna dotykać cholewki, a w garniturze być jakiś centymetr. nad linią podeszwy/obcasu.


Sylwetka to może i pozwala, ale jakbym tak ubrany poszedł do pracy to współpracownicy popękali by ze śmiechu, a studenci (jestem wykładowcą) patrzyliby co najmniej dziwnie. Nie mogę sobie pozwolić na takie ekstrawagancje w ubiorze. Muszę korzystać z bardziej "klasycznej" stylistyki.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
macaronitomato
Administrator



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czw 22:16, 28 Sty 2010    Temat postu:

To zależy co wykładasz.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez macaronitomato dnia Czw 22:16, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
łukasz




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:23, 28 Sty 2010    Temat postu:

jdas napisał:

Sylwetka to może i pozwala, ale jakbym tak ubrany poszedł do pracy to współpracownicy popękali by ze śmiechu, a studenci (jestem wykładowcą) patrzyliby co najmniej dziwnie. Nie mogę sobie pozwolić na takie ekstrawagancje w ubiorze. Muszę korzystać z bardziej "klasycznej" stylistyki.
Pozdrawiam.


Nie skomentuję poczucia... humoru Twoich współpracowników. Taki krój spodni - ale powtarzam: przy odpowiednio szczupłej i smukłej sylwetce - optycznie wydłuża, czyni sylwetkę bardzisj sprężystą. Nie ma, moim zdaniem, niczego bardziej niechlujnego, jeśli chodzi o męskie spodnie, jak fałdy materiału przy butach. Sam jestem studentem i wiem, jak w większości wyglądają i reagują studenci, ale mimo wszystko, nie nazywałbym dopasowanego kroju spodni ekstrawagancją. Pamiętam, jak podczas właśnie naukowego wyjazdu poznałem Brytyjczyka, który pracuje, jako nauczyciel akademicki właśnie, w Szanghaju: wściekle błękitny garnitur, biała koszula, niebieskie mokasyny. To, co u nas uchodzi za ekstrwagancję (szczególnie wątpliwą, jeśli wyciągniesz jakąś estetyczną "średnią" polskich studentów), w miejscach o niemniej ugruntowanej tradycji akademickiej uznawane jest za normę. Dodam, że ów Brytyjczyk jest filologiem klasycznym.
Muszę też po części oddać Ci sprawiedliwość - sam ze swoim, uważam, że umiarkowanymi upodobaniami, wielokrotnie byłem atakowany: że niby fioletowe drive'shoes to przegięcie, że poszetka to taka "p...ska chusteczka", a czerwone spodnie (wcale nie czerwone, tylko ceglane!) to "do cyrku". Nie zmienia to faktu, że będę się upierał, że wygląd to też jakiś język, że to, jak wyglądy powinno współgrać z tym, co robimy. Dlatego, jeśli staram się rozwijać w swojej branży (szeroko rozumiane nauki społeczne, historia sztuki), to dbam też o rozwój tego, jak wyglądam. I tu, i tutaj ciągle czegoś poszukuję.
Tyle dygresji.
Pozdrowienia,
Ł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez łukasz dnia Czw 22:28, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
studebaker




Dołączył: 21 Sty 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 23:31, 28 Sty 2010    Temat postu:

Widzę, że dyskusja ociera się o wątek akademicki. Jestem studentem nauk politycznych i bardzo zwracam uwagę na to jak wyglądają tak moi znajomi jak osoby z którymi mam zajęcia. Ostatnio właśnie odkryłem wąskie spodnie, nie wiem czy można je nazwać rurkami, ale gdzieś na dnie mojej szafy leżały, świetne granatowe levis'ki i nie zwracałem na nie uwagi aż do wczoraj. Muszę powiedzieć, że niektóre wąskie spodnie wyglądają bardzo fajnie w zestawieniu z odpowiednim obuwiem które skąd inąd nie pasuje do jeansów o klasycznym kroju. Moje dwa pytania prośby o ewentualną radę.
Co sądzicie o cardiganach, wczoraj w RC upolowałem doskonały czarny wełniany cardigan Bossa, co wazne w moim rozmiarze, jak uporam sie z sesją to wrzuce fotki, ale bardzo podoba mi sie w zestawieniu z wąskim krawatem, lub rozpięty a pod spodem biały dość gruby t-shirt.
Druga sprawa dość osobista, nie żebym miał kompleksy czy coś w tym stylu, ale jaki dobór garderoby doradzalibyście osobie o rudych włosach. Osobiście gustuję tylko w ciemnej garderobie granatowy/czarny no chyba że koszula to wtedy lekki błękit. Wystrzegam się kolorowych jaskrawych ubrań, po pierwsze sie w nich nie czuję, a po drugie uważam, że są zbyt ekstrawaganckie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
damiance




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 0:22, 29 Sty 2010    Temat postu:

studebaker napisał:
............ jaki dobór garderoby doradzalibyście osobie o rudych włosach. Osobiście gustuję tylko w ciemnej garderobie granatowy/czarny no chyba że koszula to wtedy lekki błękit. Wystrzegam się kolorowych jaskrawych ubrań, po pierwsze sie w nich nie czuję, a po drugie uważam, że są zbyt ekstrawaganckie.


witaj,

myślałeś kiedykolwiek o analizie kolorystycznej?

na podstawie twojej karnacji, koloru włosów oraz oczu ... kolorysta pomoże dobrać kolory dla Ciebie..

jeżeli np. masz rude włosy oraz Twoja skóra jest jasna a cera ma ciepłą barwę kości słoniowej lub intensywną, złocisto-beżową, oraz masz skłonność do piegów (itp) + Twoje oczy mają barwę topazu, brązu, złotego brązu, zieleni, to:
być może Twoja grupa kolorystyczna to jesień i kolory:
złoty, ciemny niebieskozielony, granatowy, ciemny zielony, szary z ciepłym odcieniem, kremowy, beż, , rdzawy, czekolada, mosiądz, wielbłądzia wełna. Zrezygnuj z czystej bieli, błękitu ...

A najlepiej rozważ analizę u kolorysty, lub poczytaj tu i tam na ten temat.

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jdas




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 10:27, 29 Sty 2010    Temat postu:

łukasz napisał:
jdas napisał:

Sylwetka to może i pozwala, ale jakbym tak ubrany poszedł do pracy to współpracownicy popękali by ze śmiechu, a studenci (jestem wykładowcą) patrzyliby co najmniej dziwnie. Nie mogę sobie pozwolić na takie ekstrawagancje w ubiorze. Muszę korzystać z bardziej "klasycznej" stylistyki.
Pozdrawiam.


Nie skomentuję poczucia... humoru Twoich współpracowników. Taki krój spodni - ale powtarzam: przy odpowiednio szczupłej i smukłej sylwetce - optycznie wydłuża, czyni sylwetkę bardzisj sprężystą. Nie ma, moim zdaniem, niczego bardziej niechlujnego, jeśli chodzi o męskie spodnie, jak fałdy materiału przy butach. Sam jestem studentem i wiem, jak w większości wyglądają i reagują studenci, ale mimo wszystko, nie nazywałbym dopasowanego kroju spodni ekstrawagancją. Pamiętam, jak podczas właśnie naukowego wyjazdu poznałem Brytyjczyka, który pracuje, jako nauczyciel akademicki właśnie, w Szanghaju: wściekle błękitny garnitur, biała koszula, niebieskie mokasyny. To, co u nas uchodzi za ekstrwagancję (szczególnie wątpliwą, jeśli wyciągniesz jakąś estetyczną "średnią" polskich studentów), w miejscach o niemniej ugruntowanej tradycji akademickiej uznawane jest za normę. Dodam, że ów Brytyjczyk jest filologiem klasycznym.
Muszę też po części oddać Ci sprawiedliwość - sam ze swoim, uważam, że umiarkowanymi upodobaniami, wielokrotnie byłem atakowany: że niby fioletowe drive'shoes to przegięcie, że poszetka to taka "p...ska chusteczka", a czerwone spodnie (wcale nie czerwone, tylko ceglane!) to "do cyrku". Nie zmienia to faktu, że będę się upierał, że wygląd to też jakiś język, że to, jak wyglądy powinno współgrać z tym, co robimy. Dlatego, jeśli staram się rozwijać w swojej branży (szeroko rozumiane nauki społeczne, historia sztuki), to dbam też o rozwój tego, jak wyglądam. I tu, i tutaj ciągle czegoś poszukuję.
Tyle dygresji.
Pozdrowienia,
Ł.


Widzę, że dyskusja się rozgrzewa.
Bynajmniej nie zamierzam krytykować czyjegoś stylu ubierania, ale tak jak piszesz wygląd powinien współgrać z tym co robimy. W 100% się z tym zgadzam. I właśnie dlatego twierdzę, że jednym z podstawowych zadań ubioru wykładowcy czy jakiegokolwiek prelegenta jest sprawienie aby ów mówca - zabrzmi to paradoksalnie - stał się niewidzialny. Wydaje się to dziwnie, ale tak właśnie jest. Jeżeli prowadzę wykład, to słuchający powinni zwracać uwagę na to co mówię i co pokazuję, a nie interesować się tym jak wyglądam i w co jestem ubrany, bo to rozproszy ich uwagę i cały mój wysiłek związany z przygotowaniem się do prelekcji pójdzie na marne. Dlatego właśnie na co dzień korzystam z eleganckich, ale stonowanych kombinacji kolorystycznych, klasycznych krojów itp. tak by jak najbardziej skupić uwagę słuchaczy na to co mam do przekazania, a nie odwracać ich uwagi rzucającym się w oczy strojem.
Myślę, że dochodzimy do bardzo ważnej kwestii ściśle związanej z elegancją, a mianowicie chodzi o stosowność ubioru. Cały nasz wygląd powinien wyrażać, w pewien sposób to kim jesteśmy, ale pole manewru jest ograniczone właśnie tym aby ubiór był stosowny do okoliczności. Jako studenta prędzej czy później czeka Ciebie obrona pracy dyplomowej (życzę oczywiście aby nastąpiło to jak najszybciej). Na tę okoliczność na pewno nie założysz czerwonych spodni, bo to po prostu nie wypada, tak jak mi nie wypada iść na wykład w krzykliwej "bijącej po oczach" marynarce. Ubierając się stosownie wyrażamy w pewien sposób szacunek dla tych, z którymi się stykamy. I tak jak w przypadku studenta przyjście na egzamin ustny w podkoszulku i krótkich spodenkach (miałem taki przypadek Smile) jest nie na miejscu, tak i dla mnie wystąpienie na konferencji w dżinsach i sweterku świadczyłoby o lekceważącym podejściu do słuchaczy.
Życzę szybkiego skończenia studiów i umiejętności stosownego ubierania się (wszystkim nam jest to potrzebne).
Pozdrawiam serdecznie

P.s. Nie wiem czy pamiętacie pewnego ministra, który zawsze występował w wyciągniętym swetrze i z zapuszczonym zarostem. Oto właśnie przykład niestosownego wyglądu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
łukasz




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 11:51, 29 Sty 2010    Temat postu:

jdas napisał:

Widzę, że dyskusja się rozgrzewa.
Bynajmniej nie zamierzam krytykować czyjegoś stylu ubierania, ale tak jak piszesz wygląd powinien współgrać z tym co robimy. W 100% się z tym zgadzam. I właśnie dlatego twierdzę, że jednym z podstawowych zadań ubioru wykładowcy czy jakiegokolwiek prelegenta jest sprawienie aby ów mówca - zabrzmi to paradoksalnie - stał się niewidzialny. Wydaje się to dziwnie, ale tak właśnie jest. Jeżeli prowadzę wykład, to słuchający powinni zwracać uwagę na to co mówię i co pokazuję, a nie interesować się tym jak wyglądam i w co jestem ubrany, bo to rozproszy ich uwagę i cały mój wysiłek związany z przygotowaniem się do prelekcji pójdzie na marne. Dlatego właśnie na co dzień korzystam z eleganckich, ale stonowanych kombinacji kolorystycznych, klasycznych krojów itp. tak by jak najbardziej skupić uwagę słuchaczy na to co mam do przekazania, a nie odwracać ich uwagi rzucającym się w oczy strojem.
Myślę, że dochodzimy do bardzo ważnej kwestii ściśle związanej z elegancją, a mianowicie chodzi o stosowność ubioru. Cały nasz wygląd powinien wyrażać, w pewien sposób to kim jesteśmy, ale pole manewru jest ograniczone właśnie tym aby ubiór był stosowny do okoliczności. Jako studenta prędzej czy później czeka Ciebie obrona pracy dyplomowej (życzę oczywiście aby nastąpiło to jak najszybciej). Na tę okoliczność na pewno nie założysz czerwonych spodni, bo to po prostu nie wypada, tak jak mi nie wypada iść na wykład w krzykliwej "bijącej po oczach" marynarce. Ubierając się stosownie wyrażamy w pewien sposób szacunek dla tych, z którymi się stykamy. I tak jak w przypadku studenta przyjście na egzamin ustny w podkoszulku i krótkich spodenkach (miałem taki przypadek Smile) jest nie na miejscu, tak i dla mnie wystąpienie na konferencji w dżinsach i sweterku świadczyłoby o lekceważącym podejściu do słuchaczy.
Życzę szybkiego skończenia studiów i umiejętności stosownego ubierania się (wszystkim nam jest to potrzebne).
Pozdrawiam serdecznie

P.s. Nie wiem czy pamiętacie pewnego ministra, który zawsze występował w wyciągniętym swetrze i z zapuszczonym zarostem. Oto właśnie przykład niestosownego wyglądu.



Po części się zgadzam, a po części nie. Wyrażasz, jak myślę, dość konserwatywne przekonanie, z którym chciałbym trochę podyskutować. Na pewno masz większe doświadczenie akademickie, ale mimo wszystko wydaje mi się, że dobre wystąpienie broni się samo, i nie potrzebuje żadnych "leków uzupełniających". Że to jak wyglądamy, jest równoległym językiem i akurat wyszukany, ale wciąż elegancki strój, wyraża indywidualność tego języka, oddzielną, ale nie konkurencyjną "narrację", względem tego, co się mówi. Jestem na takim etapie stiudów, które też mają taką formułę, że bardzo często sam coś głoszę, więc na tym też opieram swoje uwagi. Jasne: zawsze można spotkać się z prymitywnym argumentem, że się "przepindrzony", ale zwróć proszę uwagę, że najczęściej pada on ust smutnego (egzemplarycznego dla takiej sytuacji, afkorz) pana w czarnym garniturze, tego samego, który gorzko stwierdza, że nie wypada, by student miał dobry samochód. Tyle dygresji. Wracając do tego, co napisałeś - krzykliwa marynarka (cokolwiek to znaczy) w żadnym razie nie czyni wykładu lepszym, czy gorszym. Jeśli ktoś ocenia wykład po kolorze spodni, to cóż, tak samo jak w przypadku Twoich współpracowników, tak i teraz pozostaję bezradny... Niestety na konferencjach, w których, znówu, z racji specyfiki moich studiów i programu stypendialnego, często uczestniczę opcja jeansy+ sweter jest najpopularniejsza. I tutaj się zgadzam: to obciach, bo wszyscy, albo prawie wszyscy, jakoś po cichu przyjmujemy zasadę, że konferencja to jakaś większa okazja etc. Ale w drugą stronę, kiedy wciąż pozostając eleganckim, bawisz się swoim strojem, podkreślasz indywidualność - wtedy moim zdaniem pozostajesz w zgodzie z ogólną zasadą postępu obowiązującą w świecie nauki:-)))
Mówiąc już całkiem poważnie. Obserwacja pierwszej z brzegu międzynarodowej konferencji naukowej pozwala wyciągnąć wniosek, że elegancja może mieć wiele kolorów, bynajmniej nie tylko te stonowane. Wykładowca we Francji, z który miałem najwięcej do czynienia (Alain Badiou) prowadzi zajęcia w białym garniturze, co w niczym nie przeszkadza mu prowadzić wykładów o uniwersalności wydarzenia narodzin Chrystusa i Rewolucji Październikowej. Albo bardzo aktywni, szczególnie na konferencjach w US Azjaci - ich wystąpienia zazwyczaj wgniatają w glebę przygotowaniem, poziomem itd., a ich strój daleki jest od przewidywalnych kanonów. Albo ostatni przykład - Włosi, lekarze, byłem z ojcem na wielkim kongresie w Mediolanie, gdzie granat mieszał się ze wściekłym różem, żółtymi spodniami itd.
Stosowność stroju, jak myślę, ma wiele odcieni.

PS
Pan minister Pałubicki był szczególnie wyjątkowy!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez łukasz dnia Pią 11:54, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jdas




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 12:47, 29 Sty 2010    Temat postu:

łukasz napisał:



Po części się zgadzam, a po części nie. Wyrażasz, jak myślę, dość konserwatywne przekonanie, z którym chciałbym trochę podyskutować. Na pewno masz większe doświadczenie akademickie, ale mimo wszystko wydaje mi się, że dobre wystąpienie broni się samo, i nie potrzebuje żadnych "leków uzupełniających". Że to jak wyglądamy, jest równoległym językiem i akurat wyszukany, ale wciąż elegancki strój, wyraża indywidualność tego języka, oddzielną, ale nie konkurencyjną "narrację", względem tego, co się mówi. Jestem na takim etapie stiudów, które też mają taką formułę, że bardzo często sam coś głoszę, więc na tym też opieram swoje uwagi. Jasne: zawsze można spotkać się z prymitywnym argumentem, że się "przepindrzony", ale zwróć proszę uwagę, że najczęściej pada on ust smutnego (egzemplarycznego dla takiej sytuacji, afkorz) pana w czarnym garniturze, tego samego, który gorzko stwierdza, że nie wypada, by student miał dobry samochód. Tyle dygresji. Wracając do tego, co napisałeś - krzykliwa marynarka (cokolwiek to znaczy) w żadnym razie nie czyni wykładu lepszym, czy gorszym. Jeśli ktoś ocenia wykład po kolorze spodni, to cóż, tak samo jak w przypadku Twoich współpracowników, tak i teraz pozostaję bezradny... Niestety na konferencjach, w których, znówu, z racji specyfiki moich studiów i programu stypendialnego, często uczestniczę opcja jeansy+ sweter jest najpopularniejsza. I tutaj się zgadzam: to obciach, bo wszyscy, albo prawie wszyscy, jakoś po cichu przyjmujemy zasadę, że konferencja to jakaś większa okazja etc. Ale w drugą stronę, kiedy wciąż pozostając eleganckim, bawisz się swoim strojem, podkreślasz indywidualność - wtedy moim zdaniem pozostajesz w zgodzie z ogólną zasadą postępu obowiązującą w świecie nauki:-)))
Mówiąc już całkiem poważnie. Obserwacja pierwszej z brzegu międzynarodowej konferencji naukowej pozwala wyciągnąć wniosek, że elegancja może mieć wiele kolorów, bynajmniej nie tylko te stonowane. Wykładowca we Francji, z który miałem najwięcej do czynienia (Alain Badiou) prowadzi zajęcia w białym garniturze, co w niczym nie przeszkadza mu prowadzić wykładów o uniwersalności wydarzenia narodzin Chrystusa i Rewolucji Październikowej. Albo bardzo aktywni, szczególnie na konferencjach w US Azjaci - ich wystąpienia zazwyczaj wgniatają w glebę przygotowaniem, poziomem itd., a ich strój daleki jest od przewidywalnych kanonów. Albo ostatni przykład - Włosi, lekarze, byłem z ojcem na wielkim kongresie w Mediolanie, gdzie granat mieszał się ze wściekłym różem, żółtymi spodniami itd.
Stosowność stroju, jak myślę, ma wiele odcieni.

PS
Pan minister Pałubicki był szczególnie wyjątkowy!


Fakt. Jestem dość konserwatywny - nie ukrywam tego. I wiem również, że forma stroju nie jest podstawą do oceny merytorycznej czyichś kompetencji. Jednak jesteśmy ludźmi, którzy odbierają świat wszystkimi zmysłami i bardzo często liczy się wrażenie całościowe. A w pewnych sytuacjach forma jest niezwykle istotna, czasami wręcz decydująca. Można nawet powiedzieć, że w niektórych profesjach odpowiednie zachowanie oraz strój jest obowiązkowe. I wbrew temu co się mówi, zwracamy na to uwagę, często podświadomie. Kilka przykładów:

Lekarz przyjmujący pacjenta, który powierza mu swoje zdrowie nie wzbudzi zaufania występując w ekscentrycznym stroju. Powinien być ubrany w spokojny garnitur a na nim mieć nałożony czysty, odprasowany fartuch.

Dlaczego wszyscy pracownicy banków ubierają się w eleganckie stonowane kolorystycznie garnitury (mężczyźni) czy garsonki i kostiumy (kobiety). Robią to po to aby firma, którą reprezentują sprawiała na kliencie wrażenie solidnej i kompetentnej. Instynktownie uciekłbyś z banku gdyby obsługa była ubrana jak na love parade.

Żona Prezydenta nie powinna występować u boku głowy państwa ubrana w sukienkę z nadrukami "love" i "sex" bo to żenada.

Dlaczego poseł Janusz Palikot nie jest traktowany do końca poważnie? Sprawia to, oprócz stylu postępowania, niestosowna do pełnionej funkcji kolorystyka i styl ubioru.

itp.itd.
Przykłady można by mnożyć. I jak widzisz forma jest niezwykle istotna, często na równi z treścią, a niekiedy nawet ważniejsza. Tylko nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę.

A co do strojów włochów czy francuzów itp. to musisz uwzględnić, że należą oni do nieco innego kręgu kulturowego i mają zupełnie inny temperament w porównaniu do nas - ludzi północy. Ponadto ich skóra jest często śniada i współgra z bardziej wyrazistą kolorystyką ubioru (a ciemnoskórzy to we wszystkim będą dobrze wyglądali choćby nie wiem jak to było jaskrawe). My o bladych twarzach ubrani w jaskrawe odzienie wyglądamy na jeszcze bledszych niż jesteśmy. Dlatego nam pasują kombinacje umiarkowane jeśli chodzi o odcienie i kolorystykę. I moim zdaniem kopiowanie, czy wzorowanie się na stylu pochodzącym z innej strefy klimatycznej i stosowanym przez ludzi o znacznie bardziej energicznym i żywym temperamencie jest wielce ryzykowne.
Z wyrazami szacunku
jdas


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
łukasz




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:01, 29 Sty 2010    Temat postu:

jdas napisał:


Prawie wszystko prawda, ale zwróć proszę uwagę, że dyskutowaliśmy o przestrzeni aktywności akademickiej, a nie o stosowności stroju lekarza, bankowca czy żony prezydenta. Myślę, że niezależnie od swoich przekonań, zgodzisz się, że wykład, że wystąpienie to jest rodzaj show. I tak, jak w pewnym momencie, mówie o zwyczajowej formule, warto powiedzieć coś, co w jakiś sposób obniży ciśnienie, pozwoli złapać oddech itd., tak strój może pełnić podobną rolę - to faktyczna emanacja pomysłu na siebie, ale w innej niż wykładowa formule. Będę tego przekonania bronił.

Mocno dyskusyjną sprawą jest to, co piszesz o Palikocie. Myślę, że strój akurat tutaj jest drugorzędny w kontekście tego, co poseł PO wypowiada. Nie chcę tutaj oceniać skali politycznego zjawiska, jakim jest Palikot, ale myślę, że akurat nie przede wszystkim strój wpływa na to, jak jest on postrzegany przez wyborców czy przeciwników politycznych. Tych ostatnich strój "razi" z powodu wielowątkowej zawiści: jest ekscentryczny, jest na pewno też drogi, bo Palikot nie musi koncentrować się na tylko na tym, by znaleźć się liście wyborczej do następnych wyborów. On w ogóle chyba niewiele musi, więc próbuje się wyróżniać i słowem, i gestem, i strojem. Po prosto dobrze się bawi, co rzeczywiście wygląda dość dramatycznie w kontekście źle skrojonych, szaro-burych mundurków 90% parlamentarzystów. Akurat u Palikota, moim zdaniem, ekscentryczne i, co ważne, doskonałe jakościowo stroje współgrają z - niech będzie na potrzeby tego wpisu - ironicznym stylem, w jaki kreuje on swoją politykę. No i co dla mnie osobiście ważne - Palikot nosi monk straps, a za to górna piątka:-)

Pozdrowienia,
Ł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez łukasz dnia Pią 13:10, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jdas




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pią 18:00, 29 Sty 2010    Temat postu:

łukasz napisał:



Oczywiście, to że jestem zwolennikiem klasycznego ubioru, nie oznacza bynajmniej, że jestem jakimś sztywniakiem. Doskonale wiem jak rozluźnić salę, żeby nie panowała grobowa atmosfera. Czy strój może być taką formą rozluźnienia? Trudno powiedzieć. Na pewno powinien, mimo wszystko, stwarzać jakiś dystans pomiędzy mówcą i słuchaczami (mówię o warunkach akademickich) oraz również budować w jakimś stopniu (podobnie jak w przypadku lekarza czy bankowca) wizerunek osoby odpowiedzialnej, kompetentnej i budzącej zaufanie. No chyba, że kreujemy się na tzw. "szalonego naukowca" - wówczas strój powinien również to wyrazić. Ale nie jest to mój styl i w związku z tym pozostanę przy swoim - klasycznym.

Co do Palikota, faktem jest, że buduje on swój wizerunek od lat w sposób konsekwentny zarówno strojem jak i zachowaniem, jednak (przy całym szacunku dla jego osoby) nie jest to według mnie wizerunek polityka czy męża stanu. Znacznie lepiej wypada tu np. minister Sikorski czy premier Tusk, a dla mnie wzorcem w tej dziedzinie jest prof. Bartoszewski, dla którego w pełni sprawdza się powiedzenie, że to człowiek zdobi szatę.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
eye_lip




Dołączył: 25 Sty 2010
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:56, 02 Lut 2010    Temat postu:

Mam do was dwa pytania.

Jaki jest europejski rozmiar marynarki dla średniej budowy przy wzroście 179cm? Na żadnej z moich nie mam tego tylko wzrost pas itp. a potrzebuję tego rozmiaru.

Slack Waist Size - który dokladnie to wymiar?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
studebaker




Dołączył: 21 Sty 2010
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Wto 18:56, 02 Lut 2010    Temat postu:

Co sądzicie o tego typu biznesie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak się sklada, że znam osoby/ę to prowadzące, ale nie zamierzam korzystać z ich oferty bo w czasie zakupów kieduję sie zasadą jak nie dotknę to nie kupię. Jest to rentowne przedsięwziecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mr.vintage




Dołączył: 21 Sty 2010
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:24, 02 Lut 2010    Temat postu:

studebaker napisał:
Co sądzicie o tego typu biznesie.
[link widoczny dla zalogowanych]


Pomysł ciekawy i dość nowatorski.

Jeszcze kilka lat temu mało kto wierzył w sukces internetowych sklepów z odzieżą czy butami, a dzisiaj mamy ich kilka tysięcy i działają z powodzeniem.

To rodzaj sklepu internetowego, tyle, że bardziej spersonalizowanego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
damiance




Dołączył: 22 Sty 2010
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Wto 19:37, 02 Lut 2010    Temat postu:

eye_lip napisał:
Mam do was dwa pytania.

Jaki jest europejski rozmiar marynarki dla średniej budowy przy wzroście 179cm? Na żadnej z moich nie mam tego tylko wzrost pas itp. a potrzebuję tego rozmiaru.

Slack Waist Size - który dokladnie to wymiar?



JAk byś podał więcej danych (obwód klatki, pasa) to odpowiedź byłaby łatwiejsza.
tak na szybko - masz tutaj ściągawkę, wydaję się, ze całkiem niezłą:

[link widoczny dla zalogowanych]

Jak nie będziesz pewien czy 48, 50 a może 94 to wybierz się np. do Digela i przymierz kilka marynarek - oni podają rozmiary w numeracji europejskiej.

możesz też zerknąć tutaj:
[link widoczny dla zalogowanych]

pozdrawiam,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.meskaelegancja.fora.pl Strona Główna -> Męska Elegancja (forum główne) Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin